Zastrzyk z endorfin

Tego roku wiosna szybko zdjęła zimę z piedestału. Zgniotła ją i rzuciła w stronę słońca, które zapłonęło dumnie i beztrosko. Tańczące promienie rozprzestrzeniły się nad miastem nadając mu wesoły rytm. Tylko wiatr lubiący romansować z pogodą przypominał jeszcze o swojej niedawnej, chłodnej kochance. Dzięki niemu chmury na niebie układały się w zagadkowe kształty, z których wróżyły spacerujące, zakochane pary.

Gdzieniegdzie czaiły się czarne koty o ironicznym spojrzeniu, by przebiec drogę przechodniom, ale nikt się nie cofał. Wszyscy na moment zapomnieli o przesądach i osądach. Monotonnie prostokątne myśli ulegały deformacji przybierając swobodne, niezobowiązujące kształty. Emocje zawładnęły logiką, a poczucie wolności rozproszyło codzienność. Zastrzyk z endorfin zrobił swoje.

Nagie, lekko onieśmielone drzewa obserwowały przechodniów uwiedzionych zapachem świeżości, nad głowami, których unosiły się wykrzykniki lub znaki zapytania. Niewiasty melodyjnie stawiały kroki w nowiutkich szpilkach, zachwycone niezwykle znośną lekkością bytu i podekscytowane, że mogą odsłonić nieco ciała, a zmrożone przez zimę, chłodne oczy mężczyzn nasycały się widokiem kuso ubranych, roześmianych kobiet.

Ci, którzy na co dzień żonglują smartfonami, myślą ‚na niebiesko’ i pędzą w scenariuszu napisanym przez korporacje, nagle zwolnili kroku. Być może, po raz pierwszy nie poplamią koszuli kawą, wyłączą telefon, uśmiechną się do nieznajomego przechodnia i pójdą przed siebie… bez celu.

Wiosna zaskakuje i onieśmiela, ale przede wszystkim zaspokaja. Zatem łapy precz z laptopa, strzel sobie zastrzyk z endorfin!

Dodaj komentarz